BIAŁORUŚ

1. POŁOŻENIE:
Państwo we wschodniej Europie, bez dostępu do morza. Na północy graniczy z Litwą (502km) i Łotwą
(141 km), na wschodzie z Rosją (959 km), na południu z Ukrainą (981km), na zachodzie z Polską (605 km).
   
POWIERZCHNIA:  207,6  tys. km2

2. LUDNOŚĆ:  9, 972 mln (luty 2001)
GĘSTOŚĆ ZALUDNIENIA: 49 osób/km2

3. SKŁAD ETNICZNY:
       –  Białorusini (77,9%)
       –  Rosjanie (13,2%)
       –  Polacy (4,1%)
       –  Ukraińcy (2,9%)
       –  Żydzi (1,9%)
   
      GRUPY WYZNANIOWE:
       – prawosławni 60%
       – katolicy 8%
       – niewierzący 30%

       UŻYWANE JĘZYKI:
       białoruski, rosyjski

*** Ani państwowość, ani język urzędowy,(który zmienia się razem z władzą), nie mają specjalnego wpływu na tożsamość Białorusina z Grodzieńszczyzny. Owszem, jest się obywatelem Białorusi, ale przede wszystkim – katolikiem, albo prawosławnym, Polskim albo Ruskim, a porozumieć się można po prostu. 
Problem tożsamości narodowej jest szczególnie widoczny na obszarze pogranicza białorusko-polskiego (Grodzieńszczyzna), tam, gdzie rosyjski czy polski, współistnieją (w formie gwar) obok białoruskiego. Językiem potocznym jest gwara białoruska. (tenże język – prosty, miestny, mieszany, chamski, jak określają go tamtejsi mieszkańcy, traktuje się jako całkiem odrębny od białoruskiego). W odniesieniu do wyznania, Białorusini z pogranicza wyraźnie rozróżniają języki liturgiczne – za język kościoła katolickiego uznają polski (starsi pamiętają jeszcze łacinę), a język liturgii cerkiewnej (staro-cerkiewno-słowiański) nazywają białoruskim, ruskim, a nawet słowiańskim. Zmiany w postrzeganiu języka białoruskiego za „własny” – narodowy, nastąpiły po rozpadzie ZSRR, kiedy to Republika Białoruska stała się samodzielnym państwem. Wtedy językiem urzędowym został białoruski (wcześniej był nim rosyjski). Okazuje się, że trudno jest też określić narodowość Białorusina. Zgodnie z badaniami etnograficznymi na Grodzieńszczyźnie, tamtejsi mieszkańcy niejednokrotnie mianują się Polakami czy Litwinami, albo po prostu Ruskimi. Określenie „Białorusin” odnosi się tylko i wyłącznie do miejsca życia.

USTRÓJ POLITYCZNY:

Formalnie Białoruś jest republiką wielopartyjną z jednoizbowym parlamentem o 5-letniej kadencji (Rada Najwyższa) z 306 miejscami. Faktycznie od 1996 r. jest ona autorytarnym reżimem. Głową państwa jest prezydent. W jego rolę wcielił się Aleksander Łukaszenko, dyktator z krwi i kości, który z powodzeniem dzierży władzę już trzecią kadencję. Pozostaje przy tym na szczycie popularności. „Baćko” narodu włada twardą ręką. Podtrzymuje raz a dobrze zaprowadzony reżim. Obywateli zastrasza, karze, ale krzywdy wyrządzić nie pozwala. Od obywateli wymaga, ale i o nich dbazapewniając minimalny standardu życia.
Białoruś jest jedynym europejskim krajem, który nie należy do Rady Europy.


Mimo że prezydent Łukaszenko zbudował silny aparat władzy, Białoruś od początku jest niestabilna. Reżim władzy tłumi wszelkie przejawy demokracji. Nagminnie naruszane są prawa człowieka, a próby ich obrony (podejmowane np. przez Komitet Helsiński na Białorusi) blokuje administracja Łukaszenki (członkowie tego typu organizacji nie mają prawa do zrzeszania się i pokojowego gromadzenia w miejscach publicznych). Niedemokratyczny kraj nie może być dla Europy wiarygodnym partnerem w sferze walki z przestępczością zorganizowaną czy przemytem. Zarzutem pod adresem Białorusi jest jej współpraca z innymi reżimami autorytarnymi, na przykład z Iranem – handel bronią i sprzętem wojskowym. Przejawem autorytarnych rządów na Białorusi było usunięcie (w 1996 r.) z polityki sił opozycyjnych. Opozycja pozostała w pół drogi pomiędzy działalnością legalną a podziemną. Pozbawiona przywódcy. Bez poparcia kręgów biznesowych. Z dala od państwowej telewizji i radia. Bez możliwości prezentowania swoich poglądów w parlamencie ani w instytucjach państwowych. Wpływ opozycji na społeczeństwo jest znikomy, możliwości bardzo ograniczone. Spośród aż 3000 organizacji pozarządowych ok. 500 działa nielegalnie (głównie ze względu na szykany łukaszenkowskiej administracji). Władze tworzą i popierają jedynie tzw. „rządowe organizacje pozarządowe” (GONGO’s), które oczywiście podlegają reżimowi.


By zablokować niezależną działalność obywatelską i polityczną władza zastrasza i szykanuje ludzi. Kilkudniowe aresztowania są na porządku dziennym. „Dobrowolne obowiązki” na rzecz społeczeństwa weszły obywatelom w krew. Demonstracje siły prezydenta – wodza skutecznie niszczą społeczeństwo obywatelskie i rujnują tożsamość narodową Białorusinów (służy temu także walka z językiem białoruskim).
Zgodnie z raportem „Amnesty International” z 18 marca 2005 r. białoruskie organizacje pozarządowe, związki zawodowe, partie polityczne i prasa są prześladowane. System sądowniczy jest podporządkowany prezydentowi. Ci obywatele, którzy wyrażają sprzeciw w formie ulicznych wieców, demonstracji, w mediach, lub na forum politycznym są skutecznie zastraszani. Częste są przypadki aresztowań pod zarzutem wyszydzania władz państwowych (z krytyką samego prezydenta włącznie). Ani prokuratura, ani sąd nie są niezawisłe, dlatego ludzie oskarżeni z powodów politycznych nie mają możliwości obrony.
Media, które są poddane ścisłej cenzurze, pełnią na Białorusi funkcję narzędzia propagandy w rękach władzy. Kontroluje je Ministerstwo Informacji, które niejednokrotnie wymusza zakaz druku (tzw.„czasowe wstrzymanie działalności”). Dostęp do mediów elektronicznych jest odgórnie określony, strony internetowe są wyselekcjonowane. Zdarzają się blokady sieci komórkowych – np. przy okazji wyborów prezydenckich, w celu ograniczenia przepływu informacji i komunikacji sił opozycyjnych. Zgodnie z propagandą Aleksander Łukaszenko jako ojciec narodu ma być gwarantem stabilności Republiki Białoruś.


Uchodźcy z krajów byłego ZSRR najczęściej ubiegają się o azyl w Niemczech, Austrii, Szwecji, Belgii, Polsce i na Słowacji. Granica między Rosją a Białorusią praktycznie nie istnieje, nie stanowi przeszkody dla uchodźców. Białoruś jest, więc krajem tranzytowym. Tylko w 2000 r. przemierzyło ją od 150 do 200 tysięcy ludzi. W 1990 roku Białoruś odmówiła podpisania z Polską deklaracji o stosunkach dwustronnych. Zarzutem było domniemane dyskryminowanie Białorusinów w Polsce.Wśród uchodźców tzw. „łukaszenkowskiej fali emigrantów” uchodźców politycznych jest  stosunkowo niewielu – poza nielicznymi opozycjonistami ściganymi przez władzę, albo biznesmenami przypadkowo uwikłanymi w politykę. Większość ucieka przed szykanami reżimu Łukaszenki.
Zjawisko emigracji z Białorusi wynika z trudnej, sterroryzowanej  rzeczywistości. Ci, którzy uciekają, nie chcą podporządkować się regułom dyktatury. Inni, w imię tych samych ideałów, zmagają się z rzeczywistością – w pełni ponosząc konsekwencje swoich wyborów, odsiadują kolejne wyroki.
W Polsce działa Związek Białoruskich Uchodźców Politycznych, którzy angażują się w sprawę jednoczenia białoruskiej emigracji politycznej. Wielu z nich po ucieczce z Białorusi buduje sobie nowe życie – pracują, studiują, bo, jak twierdzą: w obozie dla uchodźców panuje „ciężka atmosfera, ludzie wariują od bezczynności”.

W 2000 roku na Białorusi rozpatrzono 601 wniosków o status uchodźcy. Otrzymało go 200 osób. Większość wnioskodawców pochodziła z Afganistanu (229 osób). Pozostali z: Czeczenii (49), Tadżykistanu (40), Gruzji (33) oraz Azerbejdżanu (25).

Archive