Masowa fala nielegalnych imigrantów z Afryki

Fragment artykułu autorstwa Nigella Moriss’a zamieszczonego w „The Indpendent”. Autor poruszył problem zwiększającej się fali nielegalnych imigrantów napływających do Europy drogą morską.

Europa stoi w obliczu kryzysu, który pojawił się na jej południowych krańcach. Zdesperowani Afrykanie masowo przypływają tam w poszukiwaniu lepszego życia na bogatym kontynencie. Na pierwszej linii frontu walki z nielegalną migracją znalazła się Malta.

Coraz więcej Afrykanów usiłuje pokonać niebezpieczną, liczącą 200 mil drogę z Libii na tę śródziemnomorską wyspę. Wielu z nich ma nadzieję, że jeśli uda im się dotrzeć na Maltę, będą mogli rozpocząć nowe życie w dowolnym kraju Unii Europejskiej. Ale marzenia zamieniają się w rozczarowanie, a czasami w tragedię. Malta zmaga się z potężnym napływem ludzi – tylko w ostatnich dniach maja przybyło tam blisko 200 nielegalnych imigrantów. Kraj ten nie chce przyjmować więcej przybyszy, co pozostawia Afrykanów w dyplomatycznej próżni. Jest wśród nich 26 osób podjętych z wody przez hiszpański holownik i jeszcze inna grupa uratowana przez okręt włoskiej marynarki wojennej po wielu dniach uwięzienia w ogromnej sieci na tuńczyki. Im przynajmniej uratowano życie. Niedawno pewien samolot sfotografował u wybrzeży Malty łódź z 53 Erytrejczykami, która nabierała wody. Do czasu przybycia pomocy łódź zniknęła.

Które części Europy są najbardziej zagrożone? Sytuacja zmieniała się w ostatnich latach. Kiedy Bałkany ogarnięte były wojną, wielu imigrantów uciekało przez Adriatyk. Na przełomie wieków Irańczycy, Irakijczycy i Afgańczycy przedostawali się na Zachód stłoczeni w ciężarówkach. Obecnie centrum tych desperackich migracji stanowią wody na południu Europy. W zeszłym roku na hiszpańskich Wyspach Kanaryjskich wylądowało 31 tys. imigrantów z zachodniego wybrzeża Afryki, sześć razy więcej niż w roku 2005. Zdjęcia wycieńczonych ludzi padających bez sił na plażach pełnych zachodnich turystów symbolizowały spotkanie dwóch światów. Niemal wszyscy imigranci przypływali tu w drewnianych łodziach rybackich. Mniej więcej dziesięć dni wcześniej wyruszały one z krajów zachodniej Afryki, takich jak Senegal i Mauretania. Liczba imigrantów docierających na Kanary spadła w tym roku, ale niedawno w ciągu pięciu dni przypłynęło tam co najmniej 800 osób, wykorzystując dobrą pogodę i spokojne morze.

Również Ceuta i Melilla, hiszpańskie enklawy w północnej Afryce, przyciągają jak magnes młodych ludzi często trafiających tam przez Saharę. Wokół tych enklaw wzniesiono potężne ogrodzenia, a patrole starają się wyłapywać intruzów. Celem imigrantów jest też włoska wyspa Lampedusa położona bliżej Tunezji niż stałego lądu Włoch.

Co skłania Afrykanów do tak desperackich kroków? Znany od dziesiątków lat exodus Meksykanów przekraczających wpław Rio Grande w poszukiwaniu lepszego życia w Stanach Zjednoczonych przypomina stale o presji, jaka powstaje, gdy obok siebie żyją narody o bardzo różnych standardach życia. Również dochód z nawet najgorzej płatnych prac w Europie pozostaje w ostrym kontraście z dojmującą nędzą panującą w takich krajach, jak Senegal, Gwinea i Erytrea. Można przypuszczać, że te dysproporcje będą się jedynie pogłębiać na skutek wzrostu populacji i pustynnienia Afryki subsaharyjskiej.

Masową migrację napędza też niestabilna sytuacja na dużych obszarach tego kontynentu, zwłaszcza w Rogu Afryki. W Wielkiej Brytanii Erytrejczycy są obecnie najliczniejszą grupą narodowościową ubiegającą się o status uchodźcy. Co dzieje się z imigrantami, którym udaje się bezpiecznie dotrzeć do Europy? Na początek trafiają do obozów przejściowych otoczonych drutami kolczastymi, a władze zastanawiają się nad ich przyszłością. Niektórzy są deportowani, choć bywa to trudne, jeśli nie mają dokumentów i nie wiadomo, skąd przybyli. Czasami przerzucani są z wysp na stały ląd Hiszpanii lub Włoch, gdzie liczą na uwolnienie przez władze, które nie mogą ich ani deportować, ani zbyt długo przetrzymywać. Zasilają wówczas ogromną armię nielegalnych pracowników wspomagających gospodarkę danego państwa, ale pozbawioną możliwości korzystania z jego usług. Niektórzy mogą próbować przedostać się na północ – do Francji, Niemiec lub Wielkiej Brytanii, ale często ich los pozostaje nieznany. Włochy i Hiszpania wprowadziły amnestię dla nielegalnych imigrantów, chcąc uregulować ich status, ale taki krok jest zawsze trudny ze względów politycznych. Władze Malty mają obecnie poważny problem z nielegalnymi imigrantami, którym udało się tam dotrzeć, ponieważ kraj ten nie ma dokąd ich odesłać. W przeszłości traktowano ich liberalnie, ale teraz Malta oznajmiła, że nie jest w stanie przyjmować więcej przybyszy.

Co robi Unia Europejska, by zahamować ten napływ? To jeden z najtrudniejszych problemów, przed jakimi stoi większość europejskich rządów, a kraje „frontowe” muszą radzić sobie z nim same. Powinny mieć wsparcie ze strony unijnej agencji Frontex, która dysponuje 20 samolotami, 30 helikopterami i ponad 100 statkami, ale pomoc ta jest nieregularna, a plany powołania zespołu szybkiego reagowania jeszcze się nie zmaterializowały. Hiszpania wskazuje nawet na brak jednostek Fronteksu jako główną przyczynę niespodziewanego napływu imigrantów na Kanary w tym miesiącu. Czy planuje się inne, mniej represyjne kroki? Aby odwieść potencjalnych imigrantów od opuszczania Afryki, Unia Europejska przeznaczyła 40 mln euro na tworzenie miejsc pracy na tym kontynencie, choć trudno stwierdzić, jakie znaczenie może mieć tak skromna kwota. Komisarz unijny Franco Frattini zaproponował też powołanie specjalnych zespołów, by pomóc krajom afrykańskim zabrać się za problem imigracji. Sugerował ponadto stworzenie systemu dostarczającego informacje o możliwościach pracy w Europie. Frattini poddał również pod dyskusję ustanowienie systemu imigracji selektywnej, wzorowanego na amerykańskim systemie zielonych kart, który identyfikowałby fachowe umiejętności i braki na rynku pracy. Plan ten napotkał jednak na opór krajów członkowskich Unii uważających, że takie decyzje powinny być podejmowane w poszczególnych stolicach, a nie w Brukseli.

Jak z nielegalną imigracją walczy Wielka Brytania? Podobnie jak wiele rządów krajów unijnych przyjmuje coraz twardsze stanowisko w tej kwestii. Wszelkie możliwości amnestii dla nielegalnych imigrantów zostały już wykluczone. Kontrole graniczne wyraźnie zaostrzono od 2001 roku, kiedy ministerstwem spraw wewnętrznych wstrząsnęły obrazy nielegalnych imigrantów zgromadzonych w obozie Sangatte w pobliżu Calais i szykujących się do ostatniego etapu podróży, którego celem była Wielka Brytania. Jednocześnie wprowadza się nowe przepisy, które praktycznie nie pozwalają żadnym nisko wykwalifikowanym pracownikom spoza Unii na legalne przybycie do Wielkiej Brytanii.

Liam Byrne, minister do spraw imigracji, ostrzegł, że niekontrolowany napływ cudzoziemców zagraża ubogim grupom społecznym i wywiera presję na szkoły i warunki mieszkaniowe. Imigranci obawiają się, że takie posunięcia mogą wywołać między głównymi partiami politycznymi licytację, kto zajmie twardsze stanowisko wobec imigracji. Wprawdzie obrazy z Malty i Kanarów wydają się dalekie od rzeczywistości Wielkiej Brytanii, ale jej ministrowie zdają sobie sprawę, że mogą one wzbudzać ksenofobiczne nastroje. Dlatego są małe szanse, by zastanawiano się nad poluźnieniem kontroli granicznej. Czy zatem Europa powinna zawracać imigrantów do Afryki?

Tak

– Znaczna część południowej Europy jest gęsto zaludniona i nie jest w stanie przyjąć dużej liczby przybyszy

– Dalszy napływ imigrantów może rodzić niezadowolenie miejscowej ludności i zaburzać stosunki społeczne

– Wpuszczanie imigrantów jest zachętą dla kolejnych, którzy pójdą w ich ślady

Nie

– Zaostrzanie kontroli może doprowadzić do kolejnych tragedii, kiedy łodzie będą zawracane lub zaczną szukać jeszcze trudniejszych dróg, by dotrzeć do Europy

– Starzejąca się populacja Europy wymaga pracy imigrantów dla zapewnienia rozwoju gospodarczego

– Dlaczego nie wykorzystać determinacji, która często pcha imigrantów do tak ryzykownych wypraw?

Archive